Strona 5 z 30

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 11:34
przez rec
No pies jest niestety moj w zasadzie suka ;p wyżeł ale moze tez nie lubi koreańców. Domyslam sie ze jezeli oddam do lakiernika we wlasnym zakresie to strace gwarancje tak ?? Duzo moge stracic tych znizek jesli zrobie to z AC?? w sumie zbyt wiele to tych znizek i tak nie mam a auto mam 2,5 roku.

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 14:27
przez peepe
rec napisał(a):Duzo moge stracic tych znizek jesli zrobie to z AC?? w sumie zbyt wiele to tych znizek i tak nie mam a auto mam 2,5 roku.

A który ubezpieczyciel?

Ja np. mam w PZU, nie mam zniżek i byłbym do tyłu 30% zniżek.

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 14:46
przez rec
peepe napisał(a):
rec napisał(a):Duzo moge stracic tych znizek jesli zrobie to z AC?? w sumie zbyt wiele to tych znizek i tak nie mam a auto mam 2,5 roku.

A który ubezpieczyciel?

Ja np. mam w PZU, nie mam zniżek i byłbym do tyłu 30% zniżek.



Ja mam w Allianz zaraz przy kupnie auta tam ubezpieczalem w salonie.

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 15:14
przez Gizmo121
Naprawa za AC to jest +10% tak było w moim przypadku

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 17:31
przez c22
uważaj na alianz.
w pakietowym ubezpieczeniu za wypłatę odszkodowania z tytułu ac potrącają ci 10%.
w przypadku zwykłego ubezpieczenia [nie pakietowe - nie dealer'skie] potrącają aż 20%.

druga sprawa, że ktoś kto ma pierwszy rok ubezpieczenia pakietowego [dealer'skiego] i skorzysta z wypłaty odszkodowania z tytułu ac, to w drugim roku już mu nie przysługuje pakiet.

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 18:47
przez Ryba4
ok to teraz ja mam kolejny przypadek: jeszcze się Sidem nie nacieszyłem a jakaś durna baba nie umiała zaparkować i przejechała mi po tylnym zderzaku błotniku i drzwiach, niby są to delikatne rysy (ale też odpryski lakieru), ale jest tego sporo i na drzwiach jest delikatne wgniecenie. Byłem w ASO Gam we Wrocku na oględzinach, zgłoszone do Allianz z OC sprawcy, a w ASO majster mówi że to będzie do lakierowania i naprawy... Zaraz zaraz, auto ma 3 miesiące i o ile wiem to przez dwa lata jest traktowane jako nowe i w razie szkody części się chyba wymienia a nie naprawia?? WTF?? :evil: nie mam zamiaru mieć szpachlowanych i malowanych drzwi i błotnika bo zaraz przy sprzedaży jakiś spec z miernikiem będzie sapał.... :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 20:28
przez john78
Ryba4 napisał(a):ok to teraz ja mam kolejny przypadek: jeszcze się Sidem nie nacieszyłem a jakaś durna baba nie umiała zaparkować i przejechała mi po tylnym zderzaku błotniku i drzwiach, niby są to delikatne rysy (ale też odpryski lakieru), ale jest tego sporo i na drzwiach jest delikatne wgniecenie. Byłem w ASO Gam we Wrocku na oględzinach, zgłoszone do Allianz z OC sprawcy, a w ASO majster mówi że to będzie do lakierowania i naprawy... Zaraz zaraz, auto ma 3 miesiące i o ile wiem to przez dwa lata jest traktowane jako nowe i w razie szkody części się chyba wymienia a nie naprawia?? WTF?? :evil: nie mam zamiaru mieć szpachlowanych i malowanych drzwi i błotnika bo zaraz przy sprzedaży jakiś spec z miernikiem będzie sapał.... :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

jeśli to tylko otarcia i delikatne wgniecenia to Ci nie wymienią na nowe tylko naciągną bądź wyklepią...

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 20:40
przez Gizmo121
W moim przypadku była tylko naprawa. Fotka dla porównania ;)
Obrazek

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 20:43
przez hacker
jak wyobrażasz sobie wymianę tylnego błotnika? Wytną Ci go i wspawają nowy?:D Swoją drogą, mi porysowali klapę bagażnika następnego dnia po odbiorze z salonu. Myślę, że przy wgnieceniu powinni wymienić element na nowy, poza tylnym błotnikiem. Ja tam w kilkuletnim aucie nie miałem problemów z dostaniem od ubezpieczyciela sprawcy pieniędzy na nowe elementy.

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 20:49
przez c22
Ryba4 napisał(a):nie mam zamiaru mieć szpachlowanych i malowanych drzwi i błotnika bo zaraz przy sprzedaży jakiś spec z miernikiem będzie sapał.... :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

i tak będzie sapał, bo na nowych samochodach - od kilku lat - jest tak cienka warstwa bazy i lakieru, że żaden lakiernik nie położy tak "grubej" warstwy jak "robot" w fabryce.

w fazie produkcji na jeden samochód idzie poniżej 1 litra bazy (stąd tzw. chmury we wnękach jak otworzymy tylne drzwi].
lakiernik w zależności od elementu potrzebuje od 0,1 do 0,2 litra.
uśredniając do 0,15t litra bazy i mnożąc przez wszystkie elementy [drzwi, błotniki, klapa, maska, dach, zderzaki, progi - liczę 13 elementów] potrzebuje prawie 2 litry bazy na cały samochód.

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 21:13
przez hacker
Nie ma możliwości zamówienia w salonie nowych np. drzwi? Honda sprzedaje dla klientów elementy karoserii pomalowane w fabryce, tak samo jak na samochodzie:P

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 21:27
przez c22
a co z kolorami, które zostały wycofane?
możesz zaryzykować i kupić na serwisie aukcyjnym drzwi w kolorze jak twoje - nie gwarantuję, że nie będzie różnicy w odcieniu [teoretycznie powinny być w tym samym kolorze].

tak na marginesie - historia zna przypadek, że z fabryki daewoo wyszedł samochód [chyba matiz], który był dwukolorowy - obsługa nie wyczyściła przewodów, którymi była doprowadzana do pistoletów [robotów] baza.

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 21:41
przez hacker
c22 napisał(a):tak na marginesie - historia zna przypadek, że z fabryki daewoo wyszedł samochód [chyba matiz], który był dwukolorowy - obsługa nie wyczyściła przewodów, którymi była doprowadzana do pistoletów [robotów] baza.

:ha :ha :ha

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 22:54
przez Ryba4
gizmo u mnie wygląda to dokładnie tak samo! + zderzak. hacker no wiadomo że błotnik to tylko naprawa ale zderzak a przede wszystkim drzwi powinny być wymienione przecież! Tobie wymienili to czemu się tak dziwisz że o to pytam (i ja się dziwię) skoro do h*ja wafla auto ma 3 miesiące! Zero pitu pitu :lol:

Re: Ranni w boju

Napisane: 23 mar 2011 23:42
przez Woody
Ryba4 jeśli przetłoczenia na drzwiach są naruszone (złamane)to od razu powinni Ci wymienić- tak było u mnie

Re: Ranni w boju

Napisane: 24 mar 2011 20:27
przez gala
I należy ci się utrata wartości rynkowej jeżeli naprawa przekracza 10% wartości rynkowej pojazdu. :ok

Re: Ranni w boju

Napisane: 26 mar 2011 18:31
przez Jędrek
Witajcie,

Opowiem Wam dzisiaj o mojej przygodzie, o której myślałem że szybko i dobrze się skończy ale po wczorajszym dniu kiedy odebrałem brykę z ASO "PO NAPRAWIE" to zdaje mi się że przygoda chyba się wydłuży. Ale od początku.

Na początku marca wracam sobie z pracy... pogoda super, droga całkiem ok ... no to jadę sobie po zabudowanym ok. 60/h. Z przeciwka jakieś 100 m przed mną leci sobie wywrotka wypełniona kamieniem - powinienem napisać przepełniona bo ewidentnie nasypane miała tego kamienia z wyraźną górką. Nagle kiedy mam jakieś 80 m do tego "ciężarowca" widzę jak z naczepy odpada mu jakaś gruda czy kamień i spada na mój pas jezdni po czym odbija się od niej jak piłka i leci centralnie na środek mojego auta (całkiem jak w filmie "oszukać przeznaczenie" tyle że tam leciały drzewa). Na ile mogłem dałem po hamulcach i próbowałem uciekać na prawo licząc, że może mnie minie. Niestety... nagle czują głuche, choć niezbyt głośne puknięcie z przodu auta. Pomyślałem, że ten kamol poleciał pod auto albo zahaczył może o tą dolną listwę tę co jest pod zderzakiem. No nic, ruch był spory, pobocza zero więc zanim bezpiecznie stanąłem na jakimś pierwszym lepszym mostku to musiałem przejechać pewnie ze 100 m. W tym czasie wywrotki już nawet nie widziałem w lusterku wstecznym bo trzeba przyznać, że jak mnie mijała to po jej prędkości zauważyłem że jak nic za kierownicą siedział jakiś fan Formuły 1. Z racji na to, że patrzyłem jak się zachowa ten kamol to nie zdążyłem nawet zapamiętać jaki kolor miała ciężarówka (o rejestracji już nie wspomnę)... mój pech. O gonieniu go też raczej nie było mowy choć teraz uważam, że nie należało temu bandycie tak łatwo odpuszczać.
Po wyjściu z auta zobaczyłem wyrwę w zderzaku i przyznam, że zdębiałem bo po głośności uderzenia czegoś takiego się nie spodziewałem. W zderzaku dziura na dobrą bokserską pięść, w środku wiązka od airbaga rozpięta i połamana, jakieś kratowniczki plastikowe też w rozsypce. Kamień, który znalazłem uwięziony w środku zderzaka ważył jedyne... 70 dkg - w tym momencie odetchnąłem, że mnie nie trafił w maskę albo szybę. Nie było co robić tylko zadzwonić do ubezpieczyciela (warta) i zgłosić szkodę - płacę autocasco więc powodów do wielkiego stresu nie było. Szkoda zgłoszona (piątek) w sobotę już był rzeczoznawca. Pooglądał, porobił zdjęcia i wieczorem przysłał wycenę na 1600 zeta. Uśmiałem się bo w życiu za tyle bym tego pewnie sam nie naprawił. No to myślę, zrobimy to przez ASO. W poniedziałek zgłaszam się do ASO (gdzie dokładnie? ...jeszcze nie powiem). Przesyłam im wycenę, za kilka dni odstawiam im brykę, dostaję auto zastępcze i nie martwię się - myślę będzie OK - w końcu TO ASO - prawda?! Nie powiem, formalności związane z przekazaniem auta, dostęp do informacji w trakcie naprawy były 1-sza klasa. Wiedziałem, że wymieniać mi będą cały przedni zderzak, jakiś tam pas wspornikowy, wiązkę od AIR-baga i to chyba tyle. Niestety w dniu wczorajszym po nieco ponad tygodniu oczekiwania zostałem wezwany po odbiór mojego ścigacza. Oględziny zderzaka odbyły się w warsztacie przy praktycznie wygaszonym świetle. Już widziałem że jest różnica w kolorze jest znaczna, ale zarówno człowiek z ASO jak i moja wiedza ogólna dowodziły, że kolor na blacharce i na plastikach nigdy nie są identyczne i po takich doróbkach mogą się różnić. Po wyjechaniu na zewnątrz tylko się utwierdziłem, że kolor nie gra ... ale godziny poranne, światło takie sobie, mój pośpiech sprawiły, że nie przedłużając dopełniłem formalności i wio do roboty. Po południu kiedy już czas pozwalał na bliższe oględziny naszło mnie przerażenie. Różnica między zderzakiem a resztą to już nie jest tyko sfera odcienia.... ale wręcz koloru (sami zobaczcie na zdjęciu) - zderzak ewidentnie jest ciemniejszy i kolorem ucieka w brąz a moja bryka jakby nie patrzeć to RED MARS. Pod wieczór ta różnica już była tak widoczna, że mnie załamka dopadła. No i teraz mam zgryza. Bo protokół odbioru podpisałem, że zastrzeżeń nie wnoszę ale teraz niestety te zastrzeżenia mam. I ciekawe tylko czy reklamacja w tym momencie jest możliwa. Na koniec zapodam Wam jeszcze ciekawostkę. Zapytałem gościa z serwisu ile faktycznie ta naprawa będzie kosztować wiedząc że oni ujawnili nieco więcej uszkodzeń niż pierwszy rzeczoznawca - i tu pada magiczna suma .... uwaga... zapnijcie pasy .... 5 000 zł - i nie mam nic naprzeciwko, niechby kosztowało i 10 000 - w końcu jest autocasco - ale w tej sytuacji kiedy kolor jest ewidentnie skopany to jakoś nie mam ochoty im tego odpuścić !!!

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Ranni w boju

Napisane: 26 mar 2011 19:06
przez witia_2005
Jędrek napisał(a):ale w tej sytuacji kiedy kolor jest ewidentnie skopany to jakoś nie mam ochoty im tego odpuścić !!!

I bardzo dobrze! Działaj i wiedz jedno tak jak z mandatem przyjmiesz go ale masz 7 dni do odwołania się od tej kary. Tak samo i tu. Działaj na pewno się uda :!!
Dobrze że nic Wam się nie stało po mimo że szkoda autka :!!

Re: Ranni w boju

Napisane: 26 mar 2011 20:07
przez c22
1. dowiedz się w jakim warsztacie ci lakierowali, następnie na jakich materiałach pracują [firma] i skontaktuj się z technologiem tej firmy.
jeśli dobrze to rozegrasz, to technolog tej firmy w porozumieniu z dyrekcją nakaże warsztatowi poprawkę, aby zachować dobre imię.
2. wal do rzeczoznawcy pzm.

Re: Ranni w boju

Napisane: 26 mar 2011 21:32
przez pioter
Jędrek napisał(a):Bo protokół odbioru podpisałem, że zastrzeżeń nie wnoszę ale teraz niestety te zastrzeżenia mam. I ciekawe tylko czy reklamacja w tym momencie jest możliwa.


Po pierwsze - na pismie z potwierdzeniem odbioru zgłoś do serwisu, które auto naprawiało, reklamację co do jakości wykonanej naprawy. I nie ma znaczenia, że podpisałeś protokół odbioru - na wykonane prace masz gwarancję, przecież gdyby kolor był OK a nagle sciemniał po pół roku to co - miałeś protokołu nie podpisywać, bo powinieneś przewidzeić, że coś bedzie nie tak za 6 miechów? W zgłoszeniu krótko opisz, dlaczego podczas odbioru nie zauważyłeś różnicy (pora dnia, pośpiech, oświetlenie). Na zdjęciu ewidentnie widać, że lakiernia skopała sprawę - kolor elementu lakierowanego nie ma prawa różnić się od reszty auta - oczywiście z czasem lakier może nieznacznie zmienić barwę a naprawiany element maluje się w odcieniu "fabrycznej nówki" - ale wtedy na przyległych elementach robi się tzw. cieniowanie, aby różnica nie była widoczna. Sądzę, że Twoje zgłoszenie wystarczy i zderzak poprawią, tym razem właściwym odcieniem lakieru. Dopiero gdyby lakiernia twierdziła, że jednak wszystko jest OK to dopiero wtedy zrób zamieszanie z powiadomieniem KMP, sporządzaniem opinii niezależnego rzeczoznawcy, etc.
Swoją drogą to kolejny przykład, że lakiernie ASO Kia są psu na budę - mi malowali pół zderzaka, Franky'emu Auto Wach zdemolowało samochód i twierdziło, że wszystko jest OK, teraz Twoja przygoda - czy oni naprawdę nie moga znaleźć porządnych lakierni i podpisać z nimi umowy tylko zdawać się na takich paparaków?