ile powinien palić Ceed G 1.6 DOHC (126 KM)???

[AUTOR WĄTKU makina]

Witam wszystkich forumowiczów

Od kwietnia tego roku jeżdżę nową Kią Ceed (przejechałam 3200km) i jestem naprawdę załamana tym ile to smoczysko żłopie paliwa!
Przy normalnej jeździe miejskiej (staram sie nie przekraczać 3000 obrotów) spalamy 10.2 - 10.3 litra.
Przy jeżdzie "a la pan w kapeluszu" (2000 obrotów) uzyskujemy zawrotny rezultat 9.3 litra! I żadnej przyjemności z jazdy. Na trasie jest troche lepiej - przy 120-130 km/h około 7.5 litra.
Pan w serwiesie powiedział mi dzisiaj, że to sa normalne wartości spalania i nic sie z tym nie da zrobić. Czy to prawda???

Jestem załamana. Lubie jeżdzic dynamicznie, ale nie mogę bez przerwy tankować
Poradźcie coś.

Pozdrawiam.

[AUTOR WĄTKU c22]

nie wiem jak u ciebie, bo ja mam diesla, lecz miałem podobne odczucia, przy czym wskazania miałem mniejsze.
zatankuj, wyzeruj komputer i jedź tak jak lubisz - mieszaj biegami, przyspieszaj celem wrzucenia najwyższego biegu jak najszybciej i pochwal się wynikami.

druga rzecz, to 3 tys. km, to niewiele i "części" mogą się jeszcze "układać".

[AUTOR WĄTKU hacker]

Jak jeżdżę tylko po mieście i jest to dynamiczna jazda to mam nawet i 12. Logiczne, że auto musi palić, gdy wiele od niego wymagamy :P

[AUTOR WĄTKU Borys]

Ahoj!
Zimą spalanie ci dojdzie do 11 lirów.
Moim zdaniem te wozy, przy takiej jeździe - krótkie kursy na zimnym silniku - tyle palą.
Borys

[AUTOR WĄTKU JHartman]

Mi też to spalanie wydaje się trochę przesadne. Spójrz na wyniki ludzi w http://www.motostat.pl/search?type_id=1&make_id=38&model_id=586&fuel_type_id=1&reliability=0&gallery=0&year_from=1900&year_to=2011&gearing_type=manual&power_from=115&power_to=130&country=0&club=0&search=Szukaj&order=fuelingsCnt_desc: długodystansowa średnia to około 7-9 l / 100km

Na przykład - po spaleniu 3/4 baku w warszawskich korkach wg. komputera mam spalanie 8.1 l / 100km. I w tych okolicach się poruszam latem (klima max 10% czasu). Rzeczywiście, nie szaleję z obrotami (biegi zmieniam zgodnie z podpowiedziami komputera czyli ok. 2.5 tyś obr/min) ale tu i tak nie ma się gdzie rozpędzić.

Pozdrawiam

[AUTOR WĄTKU rodrigez]

Witam wszystkich forumowiczów

Od kwietnia tego roku jeżdżę nową Kią Ceed (przejechałam 3200km) i jestem naprawdę załamana tym ile to smoczysko żłopie paliwa!
Przy normalnej jeździe miejskiej (staram sie nie przekraczać 3000 obrotów) spalamy 10.2 - 10.3 litra.
Przy jeżdzie "a la pan w kapeluszu" (2000 obrotów) uzyskujemy zawrotny rezultat 9.3 litra! I żadnej przyjemności z jazdy. Na trasie jest troche lepiej - przy 120-130 km/h około 7.5 litra.
Pan w serwiesie powiedział mi dzisiaj, że to sa normalne wartości spalania i nic sie z tym nie da zrobić. Czy to prawda???

Jestem załamana. Lubie jeżdzic dynamicznie, ale nie mogę bez przerwy tankować
Poradźcie coś.

Pozdrawiam.

Witam
a to dziwne mi przy normalnej jedzie tak do 2500 pali 7.8 moze cos masz nie tak
pozdrawiam

[AUTOR WĄTKU hacker]

Moim zdaniem ma tutaj duże znaczenie ruszanie, klima i to jak wciskamy pedał gazu. Będzie różnica między osobą jeżdżącą, tak że wciska gaz delikatnie i przy 2,5k zmienia bieg, a taką wciskającą gaz do oporu i zmieniającą przy 2,5k. Tak czy inaczej moim zdaniem zmiana biegów w benzynie przy 2,5k to głupota źle wpływająca na auto...

[AUTOR WĄTKU Woody]

u mnie przy ekonomicznej jezdzie w miescie to wychodzi kolo 8, na trasie schodze nawet do 6 litrow, ale z reguly to kolo 10

[AUTOR WĄTKU grj]

zacznij robić statystyki na motostat, będziesz mogła porównać z innymi w wtedy jakieś wnioski można wyciągnąć...

Mój ceed sw też z kwietnia tego roku, spala około 7 litrów, ale to jest głównie w trasie...
według komputera przy v=95km/h można zejść do 5 litrów... a 10 litrów pojawia się przy około v=160km/h (gdzie v=const, a = 0)

[AUTOR WĄTKU maestro]

Przebieg 50 tys. km... ostatnio na trasie Chełm - Gdańsk, 3 osoby plus pełny bagażnik 6,2 l /100 km przy średniej 85 km/h, połowa trasy przy włączonej klimie, a przy codziennej jeździe miasto/poza miastem (60%/40%) - latem, w większości z klimą ok 7,5 l - zimą 8,0, przy bardzo dużych mrozach do 9,0 l. Na pełnym zbiorniku nigdy nie miałem średniej większej niż 8,5 l.

[AUTOR WĄTKU makina]

No dobrze. Zakładając, że jednak moje autko ma wyjątkowy apetyt, czy mozna cokolwiek z tym zrobić poza zmianą stylu jazdy (którego moim zdaniem bardziej ześlimaczyć już sie nie da)? Czy wizyta w serwisie może coś zmienić? Czy mogą cos tam podregulować?

[AUTOR WĄTKU marekwoj]

Czy wizyta w serwisie może coś zmienić? Czy mogą cos tam podregulować?

Jeżeli coś jest uszkodzone (ale to raczej mało prawdopodobne), to mogą naprawić. Ale regulacji jako takiej raczej nie można wprowadzić, to nie jest samochód z gaźnikiem gdzie można było pokręcić śrubkami.

A jazdy miejskiej też nie można porównywać, w mieście "typu większa wieś" spali 7, ten sam samochód i kierowca w centrum Warszawy czy innego zakorkowanego miasta spali 12

[AUTOR WĄTKU maestro]

No dobrze. Zakładając, że jednak moje autko ma wyjątkowy apetyt, czy mozna cokolwiek z tym zrobić poza zmianą stylu jazdy (którego moim zdaniem bardziej ześlimaczyć już sie nie da)? Czy wizyta w serwisie może coś zmienić? Czy mogą cos tam podregulować?

Napisałaś w pierwszym poście, że na trasie przy 120-130 spala Ci ok 7,5 l. - jesli to jazda gdzie prędkość jest mniej wiecej stała to wynika z tego że wszystko jest ok. A to, że auto spala więcej po mieście wynikałoby właśnie z techniki jazdy. Przy stałej prędkości jazdy poza miastem, gdy rzadko się przyśpiesza i zmienia biegi styl jazdy nie ma takiego znaczenia.
Dla pocieszenia dodam, że to co podałem we wcześniejszym poście to moje wyniki, żona po mieście ma zawsze 0,5 - 1,0 l. więcej.

[AUTOR WĄTKU marekwoj]

czy mozna cokolwiek z tym zrobić poza zmianą stylu jazdy (którego moim zdaniem bardziej ześlimaczyć już sie nie da)

Jeszcze drobna uwaga, ja bym rozróżnił ślimaczenie od jazdy ekonomicznej. Np widzę, że 100 metrów przede mną zapaliło się czerwone, to noga z gazu, a gość na pasie obok cały czas gaz do dechy, a później ostro hamuje. Czy ja się ślimaczę ? Dojadę kilka sekund później, ale ruszę w tym samym momencie (a często nawet szybciej, bo jak dojadę, to jest już zielone) coś ów gość, a paliwo i hamulce zaoszczędzone

[ruszok]

Wg mnie ok. Trzeba powalczyć ze stylem jazdy. Krótkie trasy, korki - można dojść do 12. A właśnie nie chodzi o wolną jazdę a ekonomiczną. Trzeba umieć wykorzystać siły, które działają na auto jak hamowanie silnikiem, ale i trzeba przyspieszać z głową w miarę możliwość jednostajnie. W korkach zawsze robię sobie "bufor" bo mi szkoda sprzęgła jak ci ludzie ciągle gaz, hamulec, gaz hamulec. Ja sobie bez gazu powoli pomykam i nie żuruję tym sprzęgłem. Też mam wiele do poprawienia, ale powiem Ci, że samo hamowanie silnikiem + dojeżdżanie do świateł daje duży spadek zużycia paliwa.

[jjs]

Tak czy inaczej moim zdaniem zmiana biegów w benzynie przy 2,5k to głupota źle wpływająca na auto...

dlaczego?

[AUTOR WĄTKU hacker]

Bo rozpędzanie auta mając 2k obrotów w benzynie to przeciążanie silnika moim zdaniem i już.

[jjs]

Bo rozpędzanie auta mając 2k obrotów w benzynie to przeciążanie silnika moim zdaniem i już.

zapytałem "dlaczego" bo nie wiem czy widziałeś wykres momentu w 1.6 ? to co mówisz było prawdą przy starej generacji silnikach bez wtrysku i zmiennych faz rozrządu...wszystkie szkoły jady eko mówią, żeby biegi zmieniać właśnie w okolicach 2,5tys, oczywiście nie kiedy jedziemy pod dużą górkę

[mark]

Zgadza się, w samochodzie z silnikiem na benzynę, zmieniamy bieg na wyższy przy 2,5 tys. obr., natomiast w dieslu przy 2 tys. obr.

[AUTOR WĄTKU marekwoj]

W korkach zawsze robię sobie "bufor" bo mi szkoda sprzęgła jak ci ludzie ciągle gaz, hamulec, gaz hamulec.

Ja też, tak samo. Często w korku tak jest, że samochodu posuwają się skokami, ja zostawiam sobie 10 metrów luzu i zamiast skakać toczę się na jedynce bez gazu. Albo czasami (jakiś mega korek) samochody podjeżdżają dosłownie po 1 metr, wtedy czekam i dopiero po 3-4 takich skokach poprzednika ruszam. Co ciekawe w takiej sytuacji jeszcze 2-3 lata temu często się zdarzało, że ktoś z tyłu trąbił czy wręcz wygrażał pięściami (Warszawa), korek jest na 500 metrów a taki idiota mało się nie zesra, aby stać te 2-3 metry bliżej Ale chyba ostatnio ludzie zmądrzeli i już od bardzo dawna mnie nie otrąbili