Strona 12 z 30

Re: Ranni w boju

Napisane: 13 mar 2014 10:16
przez George
Ryba4 napisał(a):Ja teraz tyłem tak przydzwoniłem, że czujniki nawet nie zdążyły pomyśleć o tym, żeby zapipkać :lol: Robię właśnie z AC, jak się wszystko skończy to opiszę ;)


Heh, Kubica ;)

Re: Ranni w boju

Napisane: 17 mar 2014 10:31
przez Miłosz
marceed napisał(a):
Miłosz napisał(a):.... Żałuje, że nie wziąłem wersji z bo widoczność do tyłu jest fatalna ...

Zgadzam się, dlatego wziąłem z czujnikami :D


No cóż, uczymy się na błędach :)

Re: Ranni w boju

Napisane: 17 mar 2014 13:37
przez marceed
Raczej nie. Gdy tylko pierwszy raz wsiadłem i zobaczyłem jaki jest widok w lusterkach to bez czujników bym nie wyjechał z salonu :ha

Re: Ranni w boju

Napisane: 08 kwi 2014 10:10
przez brzezin
W weekend zorientowałem się ze ktoś "życzliwy" przeorał kluczem (czy czymś) cały bok mojej 3 miesięcznej kjanki :( Można się po prostu załamać...
Obrazek - podkład wydaje się być nie ruszony.
Lepiej to zrobić w ASO z AC czy w jakimś car detailingu, gdzie chwalą się likwidacją takich rys bez lakierowania całego elementu, co wtedy z gwarancja lakierniczą ?
dzięki za rady

Re: Ranni w boju

Napisane: 08 kwi 2014 11:37
przez pioter
W przypadku lakierowania w ASO i tak tracisz gwarancję producenta na lakierowane elementy, dostajesz tylko 2 letnią rękojmię ASO na wykonaną usługę. Jeśli jest możliwość naprawienia bez lakierowania całego elementu, to ja bez wahania brałbym taką wersję.

Re: Ranni w boju

Napisane: 08 lip 2014 20:41
przez kubah
Czy ktoś z Was miał już doświadczenia z rusztowaniem które nagle wtargnęło na jezdnię? ;) Serio mówiąc to przed i tak wąskim wjazdem do garażu (wynajmuję) postawili mi rusztowanie. No i nie trafiłem :( Przytarłem tylne drzwi i błotnik.
Poradzicie mało doświadczonemu koledze? Co z tym zrobić? Jechać do ASO (samochód na gwarancji, a mi najbardziej pasuje Malibu w W-wie), do jakiegoś innego warsztatu? Korzystać z AC czy zrobić to prywatnie? Czy w takim przypadku jak na załączonym obrazku trzeba będzie lakierować całe elementy czy tylko jakieś fragmenty, jak powyżej pisał Pioter?
Wybaczcie jeśli pytania głupie lub banalne, ale to pierwsza taka moja przygoda i zbieram dopiero doświadczenia...
Obrazek

Re: Ranni w boju

Napisane: 08 lip 2014 21:39
przez Ryba4
IMHO tu bez lakierowania całości tj. drzwi i błotnika raczej się nie obędzie.. Na SMART to za dużo i zbyt rozrzucone.

Re: Ranni w boju

Napisane: 08 lip 2014 23:50
przez Gizmo121
Żonka kiedys przytarła auto w bardzo podobnych miejscach i naprawa poszla z AC w Malibu - polecam ten warsztat. Malowano pełne elementy. Z AC to możesz starcic tylko 10% zniżki a prywatnie to zaplacisz o wiele wiecej i gwarancje stracisz na lakier.

Re: Ranni w boju

Napisane: 09 lip 2014 05:31
przez kubah
Odebrałem dziś samochód z lakierni Malibu w Warszawie. Moim niewprawionym okiem nie zauważyłem różnicy między elementami oryginalnymi a tymi lakierowanymi - czyli jestem zadowolony.
Samochód odebrałem ładnie umyty i - co mnie zaskoczyło - wysprzątany w środku. Biorąc pod uwagę, że często służy do przewozu psów - nie jest to zadanie łatwe.
Pierwszy kontakt z serwisem Malibu oceniam zatem bardzo pozytywnie.

Re: Ranni w boju

Napisane: 28 gru 2014 22:17
przez moscow
No i niestety mi się przytrafiło. W drugiej połowie listopada, ale nie pisałem, zanim temat się nie zakończył.
Niejakie Audi A4 zrobiło mi na przednich drzwiach od strony kierowcy małą płaskorzeźbę (no bo w końcu jak się skręca w lewo na zakazie, to jasne, że ma się "pierwszeństwo"). Na szczęście uderzenie nie było zbyt mocne, więc uszkodzenie też właściwie wygląda jak "parkingowe". Lekko też zostały przytarte tylnie drzwi, ale to było widać tylko na zdjęciu z flashem. Sprawca nie miał raczej wątpliwości co do swojej winy, ja zaś miałem nagrania z przedniej i tylnej kamery, więc się dogadaliśmy i nie wołaliśmy "miłych panów". Gdyby miał wątpliwości to na moje oko by się skończyło dla niego jakimiś 17 punktami karnymi i 800-1000 zł mandatu, ale mogę się mylić. ASO w Szczecinie (Polmotor) okazało się na tyle rozgarnięte, że przekonało ubezpieczyciela do wymiany całych drzwi (dodatkowo wymiana listwy i lakierowanie sąsiędnich elementów - tylne drzwi i nadkole). Ciekawe, że o ile normalnie lakier "rysuje się od patrzenia na niego", to przy tym uderzeniu nie odpadło nawet odrobine.
Obrazek
Ponieważ mam ubezpieczenie w PZU (sprawca miał w Hestii), to poszło to dość sprawnie - procedurą likwidacji przez PZU z OC sprawcy w innym zakładzie ubezpieczeniowym. Kolizja była w środę, więc od razu tego samego dnia podjechałem do likwidatora. Wstępna decyzja była już w tym samym tygodniu. Drzwi przyszły na początku następnego tygodnia, ale musiałem zaczekać na miejsce w warsztacie. Oddałem w środę, a w sobotę autko było do odbioru (odebrałem w sumie w poniedziałek po fajrancie, bo na weekend wyjechałem poza miasto). Całość od kolizji do odbioru gotowego auta trwała 1.5 tygodnia. Było jeszcze trochę papierowej roboty, więc finalną decyzję wypłaty PZU podjęło po 28 dniach, ale wszystko zakónczyło się pozytywnie. Jedyny minus, to fakt, że fabryczną gwarancję na nowe i lakierowane elementy szlag trafił - została tylko gwarancja serwisu na dwa lata.

Re: Ranni w boju

Napisane: 29 gru 2014 07:24
przez pioter
No to teraz rozważ wystąpienie do Hestii o wypłacenie odszkodowania z tytułu utraty wartości rynkowej auta.

Re: Ranni w boju

Napisane: 29 gru 2014 21:23
przez moscow
pioter napisał(a):No to teraz rozważ wystąpienie do Hestii o wypłacenie odszkodowania z tytułu utraty wartości rynkowej auta.

Wiesz @pioter, z jednej strony racja. Ale tak jak niektórzy przeliczają wszystko na pieniądze - tak akurat ja przeliczam wszystko na czas (a mam w tej chwili trochę spraw na głowie). Ubezpieczyciel - nawet jeśli się przychyli do roszczenia, to da co najwyżej jakiś ochłap, a o resztę trzeba by się pewnie bić przed sądem. Alternatywą jest oddanie sprawy jakiejś firmie, która się w takim branzlowaniu specjalizuje, ale ona też sobie policzy prowizję. Dla mnie najważniejsze było, że samochód został przywrócony szybko do stanu używalności. Utrata wartości pewnie jakaś jest, ale ja raczej nie zmieniam auta co chwila i mam nadzieję, że kijanka trochę mi posłuży, a potem pewnie oddam ją ojcu. Na ew. cenę sprzedaży po tylu latach pewnie za bardzo to nie wpłynie. Zresztą jak ktoś będzie w tym czasie chciał kupić taniej od "Niemca, co płakał jak sprzedawał" to już jego wybór.

Re: Ranni w boju

Napisane: 29 gru 2014 21:55
przez witia_2005
moscow napisał(a):
pioter napisał(a):No to teraz rozważ wystąpienie do Hestii o wypłacenie odszkodowania z tytułu utraty wartości rynkowej auta.

Wiesz @pioter, z jednej strony racja. Ale tak jak niektórzy przeliczają wszystko na pieniądze - tak akurat ja przeliczam wszystko na czas (a mam w tej chwili trochę spraw na głowie). Ubezpieczyciel - nawet jeśli się przychyli do roszczenia, to da co najwyżej jakiś ochłap, a o resztę trzeba by się pewnie bić przed sądem. Alternatywą jest oddanie sprawy jakiejś firmie, która się w takim branzlowaniu specjalizuje, ale ona też sobie policzy prowizję. Dla mnie najważniejsze było, że samochód został przywrócony szybko do stanu używalności. Utrata wartości pewnie jakaś jest, ale ja raczej nie zmieniam auta co chwila i mam nadzieję, że kijanka trochę mi posłuży, a potem pewnie oddam ją ojcu. Na ew. cenę sprzedaży po tylu latach pewnie za bardzo to nie wpłynie. Zresztą jak ktoś będzie w tym czasie chciał kupić taniej od "Niemca, co płakał jak sprzedawał" to już jego wybór.


Oczywiście, że masz rację, lecz pioter wie co mówi. 24 miesiące gwarancji minie raz dwa a środki przyznane od ubezpieczyciela pozwolą zapomnieć (oby) o całej tej sprawie. Powiem tak, ubezpieczyciele tylko czekają by poszkodowany nie zgłosił się o tego typu odszkodowanie. Spróbuj to nie boli :good

Re: Ranni w boju

Napisane: 31 gru 2014 10:03
przez Ryba4
Czyli kolejny zadowolony klient PZU, który skorzystał z Bezpośredniej Likwidacji Szkód hii Ale własnie tylko dlatego dostałeś nowe drzwi, gdybyś był w innym TU bez BLS, byłoby lakierowanko :(
witia_2005 napisał(a):ubezpieczyciele tylko czekają by poszkodowany nie zgłosił się o tego typu odszkodowanie. Spróbuj to nie boli

Choć mi nie wypada, to potwierdzam, że dokładnie tak jest ;)

Re: Ranni w boju

Napisane: 31 gru 2014 11:29
przez witia_2005
Ryba4 napisał(a):Czyli kolejny zadowolony klient PZU, który skorzystał z Bezpośredniej Likwidacji Szkód hii Ale własnie tylko dlatego dostałeś nowe drzwi, gdybyś był w innym TU bez BLS, byłoby lakierowanko :(
witia_2005 napisał(a):ubezpieczyciele tylko czekają by poszkodowany nie zgłosił się o tego typu odszkodowanie. Spróbuj to nie boli

Choć mi nie wypada, to potwierdzam, że dokładnie tak jest ;)

Ryba dorabiasz jako likwidator :??

Re: Ranni w boju

Napisane: 31 gru 2014 12:30
przez Ryba4
Nie, multiagent :)

Re: Ranni w boju

Napisane: 29 sty 2015 09:52
przez andRyou
No to i moja kijanka nie jest od dziś bezwypadkowa :( Żona wpadła w poślizg - w ostatniej fazie obróciło ją i rozwaliła tylną klapę oraz porysowała zderzak. Może ESP by pomogło, gdyby było :| Mam AC w PZU ale jeszcze nigdy nie likwidowałem żadnej szkody, stąd kilka wątpliwości, które nie zostały w pełni rozwiane po przeczytaniu OWU i internetów:
1) czy ma jakieś znaczenie fakt, że prowadziła żona (auto zarejestrowane na mnie, polisa tylko na mnie)? Może lepiej wskazać siebie?
2) wg mnie do wymiany jest klapa, poza tym w polisie mam gwarancję naprawy na oryginalnych częściach więc chyba nie ma sensu kombinować z własnym warsztatem?
3) jeśli zdecyduję się na likwidację bezgotówkową, to PZU samo wybiera serwis czy ja mogę to zrobić? Jeśli ja, to który najlepiej wybrać z pośród Marvel, Landcar, Aspol (Tomaszów)?
4) czy auto zastępcze to wyłącznie dobra wola serwisu (pomijając Assistance)?
Z góry dzięki za pomoc!

Re: Ranni w boju

Napisane: 29 sty 2015 10:25
przez Geegles
1) Nie ma to żadnego znaczenia
2) Nie, jedź do ASO
3) Jedź do Marvela, ale nie do Kii tylko do Hyundaia
4) Z tego co kojarzę to muszą Ci dać jeśli przyjedziesz na lawecie na jakiś okres (tydzień?) - ale tutaj więcej Ryba na pewno powie.

Re: Ranni w boju

Napisane: 29 sty 2015 15:28
przez Ryba4
Geegles bardzo dobrze prawi :ok Co do tego auta zastępczego, to wszytko zależy od tego w jakim wariancie masz AC i co tam masz wykupione, pamiętaj że jest to dobrowolne ubezpieczenie, więc na co się zdecydujesz i co jest w OWU to masz, i to że przy szkodzie z OC sprawcy pojazd zastępczy jest teraz w zasadzie obligatoryjny, tu nie ma znaczenia. Oczywiście możesz skorzystać z ASS, bo tam na pewno masz zastępcze, natomiast to czy ASO Ci da, to tylko ich dobra wola, ale masz bardzo mocny argument do rozmów, że to Ty przyjeżdżasz do nich naprawić swoje auto za pieniądze ubezpieczyciela więc oni dobrze na tym wyjdą, a mógłbyś przecież pojechać gdzie indziej.
Reasumując wstaw do ASO, rób bezgotówkowo, przypilnuj żeby zrobili "dobry" kosztorys czyli wszystko do wymiany (i potem pokazali Ci wymienione części) i śpij spokojnie drinkss. Ja prywatnie miałem niedawno przygodę z identycznym efektem, tylko inną przyczyną, odstawiłem auto do Pateckiego, zastępczy co prawda akurat nie był mi potrzebny, ale z odszkodowania wszystko powymieniali i jeszcze całe auto "odświeżyli", byłem BARDZO zadowolony.
A następną poliską zapraszam do mnie ;)

Re: Ranni w boju

Napisane: 29 sty 2015 16:08
przez andRyou
Dzięki za cenne rady Panowie! Jeszcze tylko jedna wątpliwość - najpierw zgłaszam szkodę w PZU, spotykam się z likwidatorem, dostaję od niego jakieś papiery i z nimi dopiero jadę do ASO?