Żeby się wytłumaczyć z pytania, muszę opowiedzieć przydługą historię, ale jej lektura nie jest obowiązkowa
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Nie mam dużego doświadczenia z amortyzatorami. Jak zaczynałem się niepokoić na zakrętach, wstawiałem nowe i już. Zazwyczaj maszynka do trzęsienia potwierdzała moje odczucia, więc świat był prosty i uporządkowany. Na szczęście, lub niestety, pewnego razu mechanik namówił mnie na amorki Monroe. Firma jak firma powiedział, ale seria Sensatrack Ci sie spodoba. Przeczytałem opis. Zwykłe olejowe amortyzatory miały prosty trick polegający na tym że w środkowej części było dużo kanalików którymi olej przepływał i amorki nie trzymały zbyt mocno. zachowywały sie jak lekko zużyte, ale były komfortowe i pozwalały na lepszą interakcję z gorszą nawierzchnią. Poddawały się łatwiej, więc siła ugiętej opony, wyrzucająca koło w górę była mniejsza. No ale to potrafią już zużyte amortyzatory. Sekret trzymania się drogi polegał na ograniczeniu ilości kanalików w miarę wędrowania tłoczka w górę i w dół cylindra amortyzatora. Koło było natychmiast wychwytywane tężejącym oporem amortyzatora przy próbie większego skoku. Prosty bezpretensjonalny, skuteczny w praktyce wynalazek.
Jak wsiadłem do Ceeda i poczułem jak bardzo bezdusznie liniowa charakterystyka amortyzatorów, psuje wrażenia z używania dobrego przecież zawieszenia... Na "prawie gładkim" twardo. Na jeszcze większym wyboju, to już nie dają rady koła utrzymać i ono sobie skacze. Zgroza. Dlatego to pytanie o jakieś mądrzejsze amortyzatory. Regulowane, czy cuś
![Embarassed :oops:](./images/smilies/icon_redface.gif)